Yellowstone National Park leży na północnym-zachodzie Stanów Zjednoczonych, w granicach trzech stanów – Idaho, Montana i Wyoming. I jest najstarszym parkiem narodowym na świecie – ochroną objęto ten teren już w 1872 roku! Jego wyjątkowość opiera się na położeniu nad olbrzymią komorą superwulkanu. Stąd pochodzą wszystkie niezwykłe zjawiska występujące w parku – gejzery, fumarole, gorące źródła, wulkany błotne itd.

Główne drogi w parku układają się w „ósemkę” – pierwszego dnia zwiedzania zrobiliśmy północną pętelkę (pisałam o tym TUTAJ), drugiego – południową i tę właśnie teraz wam pokażę.

Pierwszym przystankiem tego dnia był najsłynniejszy gejzer w Yellowstone – Old Faithful. Jego nazwa znaczy „stary wierny” i została nadana mu już w roku 1870, z tego powodu, że jego erupcje są częste, regularne i łatwe do przewidzenia. Wybucha on kilkanaście razy na dobę, na wysokość 40 metrów (średnio). W powietrze wyrzucane jest każdorazowo od 14 do 32 tysięcy litrów wrzącej wody o temperaturze około 95 stopni C (na wysokości, na której się znajduje – 2245 m npm. – woda wrze w temp. 93 stopni C).

Sprawdziliśmy w pobliskim Visitor Center, o której planowana jest najbliższa erupcja i udaliśmy się wraz z innymi turystami na pomosty otaczające gejzer, aby oczekiwać na zbliżający się spektakl natury :)

Erupcja trwa parę minut i jest naprawdę spektakularna. Z olbrzymim rykiem woda wyrzucana jest na kilkadziesiąt metrów w górę, do tego wielkie kłęby pary ulatujące nad polanę, a potem potoki gorącej wody ściekające z pagórka do pobliskich strumieni…

Tuż obok „Starego Wiernego” znajduje się hotel Old Faithful Inn. Wybudowany został w latach 1903-1904 i jest jednym z nielicznych zachowanych dawnych drewnianych schronisk parkowych. Jest także największym hotelem zbudowanym z bali na świecie. Jego wysoki i ażurowy hol robi wrażenie.

Pokręciliśmy się jeszcze po okolicy Old Faithful oglądając z daleka erupcję kolejnego gejzera (nie zdążyliśmy do niego dojść bliżej) i inne piękne miejsca na terenie Upper Geyser Basin.

Kolejnym słynnym miejscem w Yellowstone jest Grand Prismatic Spring w kompleksie geotermalnym Middway Geyser Basin. To największe gorące źródło w parku i w całych Stanach Zjednoczonych. Jest trzecim co do wielkości gorącym źródłem na świecie! Tworzy ono jezioro o szerokości od 90 do 120 metrów, jego głębokość wynosi 37 metrów. Temperatura jego wody ma od 64 do 87 stopni C.

Po opuszczeniu parkingu, najpierw mija się pobliską rzekę Firehole, której wody zasilane są przez Grand Prismatic Spring. Po drodze do największej atrakcji tego pola geotermalnego oglądamy inne gorące źródła – w całym Yellowstone jest ich około 10 tysięcy!

Grand Prismatic Spring jest nieprawdopodobnie piękne. Ta feeria barw jest niezwykła i magiczna – ale jej powstanie jest prozaiczne – to zasługa bogactwa obecnych w źródle minerałów, alg i sinic.

Aby zobaczyć to piękne miejsce z góry, należy udać się punkt widokowy Grand Prismatic Spring Overlook. Opuszczacie parking przy źródle i ruszacie na południe. Paręset metrów dalej, po prawej, zobaczycie kolejny parking, z którego czeka was niedługi spacer do punktu widokowego.

Kolejnym miejscem przez nas odwiedzonym był Fountain Paint Pot. To solfatara w kompleksie termalnym Lower Geyser Basin. Znajduje się tu kilka mniejszych gejzerów, bardzo aktywnych – wybuchających co parę minut.

Dotarliśmy w końcu nad brzeg jeziora Yellowstone – to drugie najwyżej położone jezioro na świecie (po jeziorze Titicaca) – na wysokości 2376 m npm.. Tutaj spacerowaliśmy po West Thumb Geyser Basin. To malownicze pole geotermalne, głównie z tego względu, że leży tuż nad brzegiem jeziora.

Jednym z ciekawszych miejsc jest niewielkie gorące źródło o nazwie Fishing Cone (Wędkarski Stożek) – znajduje się ono w wodach jeziora! W 1870 roku jeden z członków wyprawy badającej Yellowstone łowił ryby w pobliżu Stożka. Jakoś tak niefortunnie wybierał złowioną rybę z wody, że wpadła ona do środka gorącego źródła i błyskawicznie się ugotowała. Miejsce to stało się sławne i wielu wędkarzy przybywało tu, aby łowić ryby i od razu je gotować w gorącej wulkanicznej wodzie :) Oczywiście teraz jest to surowo zakazane.

Kolejne malownicze miejsce – źródło Black Pool:

I źródło Abyss Pool – ma ono 16 metrów głębokości.

Po wielu pięknych spacerach przyszedł czas na późny obiad – zjedliśmy go w Lake Village. Znajduje się tam centrum turystyczne – z hotelami, restauracjami, sklepem i posterunkiem rangerów.

Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na obserwację sporego stada bizonów – TUTAJ napisałam więcej o bizonach w Yellowstone.

Ostatnim miejscem o geotermalnej aktywności jakie zobaczyliśmy w parku był Mud Volcano (Wulkan Błotny). Kiedyś miał formę kopca, z biegiem czasu rozpadł się i przybrał dzisiejszą formę – wielu bajorek z bulgoczącym błotem i fumaroli.

Tuż obok niego znajduje się Dragon’s Mouth Spring (Źródło Smoczego Pyska). Źródło gorącej wody znajduje się w jaskini. Wyrzuty gorącej wody z parą następują regularnie i co chwilę słuchać potężny ryk, a z jaskini wydobywa się kłąb pary i wypływa fala wody. Jest to naprawdę niesamowite zjawisko i nie dziwię się, że przyciąga tłumy.

A gdy przejdziecie kawałek dalej drogą, zobaczycie Sulphur Caldron – Kocioł Siarkowy. To kwaśne gorące źródło – jest tak kwaśne jak płyn akumulatorowy, a temperatura wydobywającej się z niego siarki ma około 190 stopni C. Dodam, że w całym prawie parku czuje się siarkowodór, jednak tutaj zapach był nie do wytrzymania ;)

Jeszcze tylko przystanek w przepięknej Hayden Valley wymuszony przez wędrujące po drodze bizony i powrót do West Yellowstone.

Nocowaliśmy w miasteczku powstałym przy zachodniej bramy parku – West Yellowstone. Mnóstwo hoteli, hosteli, knajp, sklepów ze sprzętem turystycznym i z pamiątkami. I nic poza tym, ale jako baza wypadowa – może być jak najbardziej :)

Na tym skończyła się nasza przygoda w Yellowstone. Spędziliśmy tam tylko 2 dni, a to zdecydowanie za mało, aby zobaczyć wszystkie najciekawsze miejsca w parku. Musieliśmy wybierać to, co było dla nas najbardziej interesujące w tamtym momencie, ze względu na ograniczony czas. I zdecydowanie mamy niedosyt. Mamy nadzieję, że jeszcze uda nam się tam wrócić i pobyć dłużej.

Park Narodowy Yellowstone jest zjawiskowy. Olbrzymi teren porośnięty lasami, z wysokimi górami, pięknymi dolinami, z dziesiątkami rzek i strumieni, z wodospadami, jeziorami, kanionami… No i ta niesamowita aktywność wulkaniczna – gejzery, gorące źródła, fumarole, wulkany błotne… Stada bizonów i jeleniowatych, niedźwiedzie, wilki, łosie, mnóstwo gatunków ptaków… Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie. Na każdym kroku coś nas zachwycało i coś wymagało sfotografowania. I to właśnie chciałam jeszcze podkreślić – to jedno z tych miejsc, które powalają na kolana na żywo, a na fotografiach tracą wiele ze swojego czaru. Dlatego planując trip po zachodnim wybrzeżu pamiętajcie o Yellowstone i koniecznie wpiszcie go w trasę, żeby zobaczyć go na własne oczy i zachwycić się tak jak my :) Z Moab to tylko dzień drogi!

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak widzę takie niesamowite zdjęcia to od razu chciałbym się spakować plecak i wyruszyć w podróż :)