Wyprawa na Nordkapp
Parę dni temu wróciliśmy z naszej dwutygodniowej wyprawy na Nordkapp. Jak zorganizowaliśmy sobie ten wyjazd?
Początkowo podzieliśmy się na dwie grupy. Pierwsza (panowie) udali się promem wraz z autem z Gdyni do Karlskrony. Stamtąd dojechali do Trondheim i czekali tam na drugą grupę (panie). My doleciałyśmy z Gdańska tanimi liniami na miejsce, spotkałyśmy się z chłopakami i odtąd podróżowaliśmy razem. Powrót była analogiczny, tylko wybraliśmy lotnisko w Haugesund.
Z Trondheim udaliśmy się na północ i poprzez Lofoty dotarliśmy na daleką daleką północ ;) Tam zwiedzaliśmy miasto Alta, Hammerfest i Przylądek Północny – Nordkapp. Potem przejechaliśmy przez całą Laponię (fińską i szwedzką) na południe i od okolic Molde zaczęliśmy zwiedzać najsłynniejsze fiordy. Nasza wyprawa zakończyła się wejściem na półkę skalną Preikestolen niedaleko Stavanger. Przejechaliśmy 8 tysięcy kilometrów, dotarliśmy za Koło Podbiegunowe, przejechaliśmy prawie całą Norwegię z północy na południe.
Jak było? Z jednej strony – przepięknie. Norwegia jest obłędnie piękna – wysokie góry, lodowce, morze, wodospady, kolorowe drewniane domki, bujna roślinność (na południu), stada reniferów (na północy)… Widoki są niepowtarzalne! A jakie minusy? Pogoda! Przez dwa tygodnie mieliśmy 2-3 dni bez deszczu. Padało albo z przerwami, albo jednym ciągiem ? Było też zimno – na północy w dzień mieliśmy 3-4 stopnie, na południu maksymalnie 17, w piękny słoneczny dzień w Bergen. Nocami padał też śnieg, który w wyższych partiach gór otulał szczyty białą pierzynką.
Naszym błędem, który odkryliśmy już podczas podróży było to, że nie podzieliśmy tego wyjazdu na dwie części – jedna to północ z Nordkappem, a druga fiordy na południu. Byłoby mniej męcząco, mniej czasu spędzilibyśmy w samochodzie i niedogodności pogodowe byłyby łatwiej przez nas znoszone.
Spaliśmy najczęściej w drewnianych chatkach zwanych hytte – była tam kuchnia, łazienka, wspólny salonik i sypialnie. Te najciekawsze miejsca polecę wam w kolejnych wpisach. Jedliśmy to, co zabraliśmy z domu i od czasu do czasu stołowaliśmy się na mieście. Zakupy bieżące robiliśmy w miejscowych marketach, które były otwarte przez cały tydzień i obecne w każdej miejscowości. Niestety Norwegia okazała się najdroższym krajem, jaki odwiedziliśmy do tej pory. Cen wam nie podam, bo (jak pewnie wiecie) nigdy ich nie pamiętam ? Ale nasze konto po powrocie jest mocno wyczyszczone ?
Wybraliśmy na podróż czas „białych nocy” przez co dzień nam się bardzo wydłużył. Na północy efekt był niesamowity, bo słońce nie zachodziło tam wcale. Miało być też najcieplej – ale albo my na ten czas nie trafiliśmy, albo tak tam wygląda ten najcieplejszy czas w roku ?
Najpiękniejsze miejsca dla nas to Lofoty i fiordy poniżej Molde. Na pewno tam wrócimy, ale na krócej i spontanicznie – aby być pewnymi pogody ?