Na północ od Canal Grande znajdują się trzy weneckie dzielnice – Cannaregio, San Marco i Castello. Spacerując po mieście płynnie przechodzi się z jednej do drugiej, nie zauważając ustalonych przez mieszkańców granic. Biegnie tamtędy główna trasa turystyczna z dworca kolejowego Santa Lucia aż do Bazyliki San Marco – zawsze zatłoczona, zawsze trudna do przejścia. A wystarczy skręcić w jakąś uliczkę równoległą, aby znaleźć się w zupełnie innych okolicznościach – spokój, cisza, puste chodniki, wiszące pranie i skrzypiące okiennice…

Miejscem, do którego dociera każdy turysta odwiedzający Wenecję jest Plac św. Marka z przepiękną Bazyliką pod tym samym wezwaniem:

Tym razem nie wchodziliśmy bo Bazyliki, ale zwiedzaliśmy imponujący Pałac Dożów sąsiadujący z nią. W Pałacu zobaczyć można wspaniałe wnętrza, działa sztuki, ale i słynne więzienie, z którego podobno uciekł Casanova – miejscowy uwodziciel.

Podczas wizyty w Pałacu Dożów można wejść na Most Westchnień – najbardziej romantyczny ze wszystkich mostów w mieście:

Chyba najczęściej fotografowane gondole w mieście ;)

Uwielbiam włóczyć się bez celu po Wenecji:

A tak wyglądają weneckie karetki:

I jeszcze parę ujęć Canal Grande:

Tutaj pisałam wam już o cicchetti – to weneckie przystawki podawane w tradycyjnych barach tzw. bacari i osteriach. To najczęściej małe kanapeczki z przeróżnymi dodatkami – wędlinami, serami, owocami morza, rybami. Przepyszne!

Najlepiej zwiedza się Wenecję gubiąc się po prostu w plątaninie uliczek. Zapewniam was, że ciągle będziecie odkrywać jakieś urocze miejsca, romantyczne mostki, interesujące zabytki, kuszące knajpki..

I nie jest ważne, w której dzielnicy miasta się znajdziecie – każda jest ciekawa i magiczna…

Wenecję opisywałam także TUTAJ i TUTAJ oraz TU i TU.

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *