To co na Tinos jest najpiękniejsze, to górskie wioski. Jest ich 50 i rozsiane są po całej wyspie. Są wioseczki mniejsze, tylko z kościołem i jedną tawerną, jak w Koumaros – i w tych maleństwach spacerowaliśmy tylko my i koty. Ale są także i większe wsie, z kilkoma knajpkami, sklepami, galeriami sztuki, bardziej znane i liczniej odwiedzane przez turystów – jak Pyrgos czy Volax. A tym co je łączy, są kolory – biały i niebieski oraz urok, którego wszystkie mają całą moc.

Jadąc z Chory (stolicy wyspy) leżącej nad morzem w głąb lądu i wspinając się powoli w górę, naszym oczom ukazuje się panorama Morza Egejskiego i dużej części Tinos. Mijamy malutkie kościółki spoglądające w morze, malownicze gołębniki, tak charakterystyczne dla tej wyspy, zadbane pensjonaty, w czasie pandemii w większości opustoszałe… I wjeżdżamy w interior, gdzie górskie wioski są głównym elementem krajobrazu.

Pierwszą górską wioską, w jakiej się zatrzymaliśmy było Triandaros. To także tutaj spotykamy po raz pierwszy podziemne źródło wody, jakich na Tinos jest 86. Noszą one nazwę Xinaria i dzielą się na niewielkie fontanny zewnętrzne zbudowane z marmurowej płyty, bogato rzeźbionej oraz na źródła podziemne, zabudowane. Oprócz tego, że zaopatrywały one całe wioski w wodę pitną, to służyły także pracom gospodarskim, takim jak pranie czy podlewanie pól uprawnych.

Triandaros położona jest kaskadowo na zboczu góry i aby po niej spacerować, trzeba pokonać liczne schody, ale widoki oraz urocza zabudowa wioski, rekompensują małe zmęczenie.

Tuż obok znajduje się Dyo Choria. To jedna z naszych ulubionych górskich wioseczek. Wyjątkowo śliczna! Ale tak naprawdę to połączone ze sobą dwie wsie – dolna i górna, a pierwsze pisemne zmianki o nich pochodzą z 1630 roku! Poza urzekającymi widokami na morze i pobliskie wyspy, wąziutkimi uliczkami biegnącymi to w górę, to w dół, Dyo Choria zachwyciła nas swoim centrum – placem pod platanami. To skwerek z dwiema czy trzema knajpkami, kolorowymi krzesłami stojącymi pod gołym niebem i szumiącym źródełkiem. Przeurocze miejsce!

Okolice wioski Mesi, położonej w dolinie pomiędzy dwiema górami, zapamiętaliśmy ze względu na przepiękny gołębnik. Stoi on nieopodal klasztoru św. Franciszka, założonego w tym miejscu 1698 roku.

Gołębniki na Tinos są bardzo charakterystycznym elementem krajobrazu wyspy. Pierwsze pisemne wzmianki o nich pojawiają się już w XVIII wieku, a ich obecność na wyspie przypisywana jest Wenecjanom. Mają po dwa poziomy – na parterze znajduje się pomieszczenie służące jako magazyn, a piętro jest właściwym domem dla gołębi. Są bardzo bogato zdobione skalnymi łupkami układanymi w geometryczne wzory – znalazłam informację, że wzory te przyciągają ptaki. Budowane są na zboczach gór, zwrócone w stronę wody i usytuowane zgodnie z ruchem powietrza, tak aby wiatry nie utrudniały gołębiom startów i lądowań. Jest ich na wyspie według różnych źródeł od 800 do 1300, a najstarsze pochodzą z XVIII i XIX wieku. Powodem hodowli tak wielkiej ilości gołębi jest ich smaczne mięso i wielowiekowa obecność w wyspiarskiej kuchni oraz ich odchody, które są znakomitym obornikiem.

W centrum wyspy wznosi się wysoka na 640 metrów skała. To Exombourgo, na której w starożytności umieszczono akropol, a w nieco bliższych nam czasach, Wenecjanie zbudowali twierdzę. Najwyższą górą na Tinos jest Tsiknias o wysokości 750 m npm.

Tuż pod ruinami weneckiej cytadeli Exombourgo znajduje się Sanktuarium Najświętszego Serca Jezusowego – katolicki klasztor zbudowany przez jezuitów w 1724 r.

Tinos pokryta jest siecią pieszych tras, które pokrywają się z historycznymi ścieżkami wytyczonymi przez rolników, poruszających się pomiędzy swoimi uprawami i niedostępnymi wtedy wioskami. W 2019 roku drogi te oczyszczono, oznakowano i stworzono znakomitą atrakcję turystyczną. Szlaków jest 12, a łączna ich długość wynosi około 150 km. Więcej o pieszych trasach przeczytacie TUTAJ.

Koumaros to maleńka wioseczka licząca około 30 mieszkańców, położona bardzo blisko góry Exombourgo. Urzeka kaskadowym położeniem na zboczu góry z obłędnym widokiem na olbrzymią część interioru. Do tego wąskie alejki, kamienne schodki, fontanny, kwiaty w doniczkach, biało-niebieska kolorystyka i żywego ducha. Cudne miejsce.

Górskie wioski na Tinos, to jest skarb tej wyspy. Są przeurocze, każda inna od pozostałych, a wszystkie warte odwiedzin. To prawdziwa Grecja, takiej jakiej się szuka i często nie znajduje np. na Mykonos czy Santorini, które są urokliwe, ale jednak nieautentyczne. Wyspa nie jest popularna wśród turystów, ale to właśnie jej atut. Tinos nas oczarowała, zakochaliśmy się w niej i zamarzyliśmy, aby spędzić na niej kiedyś trochę więcej czasu… Jest tego warta. Serio.

A jeszcze więcej górskich wiosek pokażę wam w kolejnych postach.

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magda pisze:

Witam :) bardzo interesujące wpisy dotyczące Tinos, przydatne i ciekawe, po przeczytaniu nabrałam jeszcze większej ochoty na odwiedzenie tej wyspy:) w jakim miesiącu byliście? czy końcówka września będzie ok ? gdzieś czytałam że mogą występować silne wiatry. Jakie miejsce, plażę polecalibyście na podróż z dwójką małych dzieci?
Pozdrawiam
Magda