– Ale lato… – pomyślałam z goryczą i mocniej owinęłam się kurtką, naciągnęłam kaptur na oczy i wepchnęłam ręce głęboko w kieszenie. Szłam przed siebie, prosto w mgłę spowijającą całe wybrzeże. Deszcz mocno zacinał, powietrze wypełniały kropelki słodko-słonej wody, słychać było dziki szum fal i wycie wiatru. Od czasu do czasu gdzieś z oddali dobiegały mnie przejmujące krzyki mew i cichy regularny stukot. Mgła coraz szczelniej otulała wszystko dookoła swoją lepką białością i nie widziałam już pojedynczych sylwetek ludzi pochylających się nad kamieniami z niewielkimi młotkami w dłoniach, szukających małych skamieniałych skarbów. Wszystko zrobiło się szare i jednowymiarowe. Malownicze jaskrawoniebieskie domki plażowe, które przed chwilą minęłam, wyblakły w oparach mgły i wyglądały jakby kolor został z nich zmyty.
– Anglia i mgła – co za banał – powiedziałam cicho do siebie i skostniała i przemoczona zawróciłam w kierunku parkingu.

20160628t180039img_0292

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *