Kapsztad – miasto na końcu Afryki
Kapsztad (Cape Town) założony został przez osadników holenderskich w 1652 roku. Jest najstarszym miastem Afryki Południowej. Do XIX wieku pozostawał pod zwierzchnictwem Holandii, potem został zdobyty przez Brytyjczyków. W 1910 roku Wielka Brytania utworzyła Związek Południowej Afryki, ze stolicą w Kapsztadzie, a w 1961 roku miasto zostało stolicą nowopowstałej Republiki Południowej Afryki. Obecnie to jedna z trzech stolic RPA, obok Pretorii i Bloemfontein; jest siedzibą władzy ustawodawczej. To drugie, po Johannesburgu miasto w RPA, ma ponad 4 miliony mieszkańców. Jest miastem wielokulturowym – obowiązuje w nim (i całym RPA) aż 11 języków urzędowych!
Kapsztad odwiedzaliśmy w sierpniu. W Republice Południowej Afryki jest wtedy środek zimy. I faktycznie – nie było zbyt ciepło. Przydały nam się polary i kurtki, a dokupione na miejscu czapki przyjemnie ogrzewały nasze głowy ciągle owiewane zimnym wiatrem znad oceanu. Jednak to dobry czas na zwiedzanie południa Afryki – nie ma nieznośnych upałów, nie ma komarów i innych insektów, nie ma tłumów, bo turystów także jest wtedy umiarkowana ilość.
W Kapsztadzie nocowaliśmy w przyjemnym pensjonacie – Sunset Decks Guesthouse. Przemili właściciele i bardzo klimatyczne miejsce, polecamy!
Z czym większości z nas kojarzy się Kapsztad? Z Górą Stołową. Ma ona charakterystyczny kształt – wydłużonego płaskiego na wierzchołku masywu skalnego. Wznosi się ponad 1000 metrów nad poziom morza, ma długość 52 kilometrów i szerokość 16. W 1998 roku został utworzony Park Narodowy Góry Stołowej, aby ochronić rzadkie i endemiczne gatunki flory i fauny żyjącej na tej niezwykłej górze.
Góra Stołowa ma 260 milionów lat i jest starsza od Himalajów, Alp i Andów.
Na szczyt Góry Stołowej wjechać można kolejką linową – jednak podczas naszego pobytu była ona w corocznym remoncie. Dlatego zamiast na Górę Stołową wjechaliśmy na sąsiednią Signal Hill.
Stamtąd podziwiać mogliśmy wspaniałe widoki na ocean oraz na Górę Stołową z drugiej strony. Podobno Signal Hill razem z pobliskim szczytem, nazywanym Lion’s Head, z daleka przypomina leżącego lwa…
Poniżej stadion Green Point w Kapsztadzie zbudowany na mistrzostwa świata w 2010 roku – nasz warszawski Stadion Narodowy jest jego kopią. Zaprojektowane przez tę samą firmę, okazały się być łudząco do siebie podobne…
Camps Bay Beach – kolejne malownicze miejsce. Zatokę z piękną plażą okala masyw górki nazywany Dwunastoma Apostołami. Woda w oceanie w okolicach Kapsztadu jest bardzo zimna (ze względu na zimne prądy morskie) oraz pojawiają się w tamtejszych rejonach niebezpieczne rekiny – zatem plaże służą mieszkańcom raczej do rekreacji niż do kąpieli.
Dwunastu Apostołów i wspaniały zachód słońca nad oceanem:
Kapsztad, jak wiele miast w RPA, ma miejsca, w których nie jest bezpiecznie. Nie należy spacerować tam po zmroku, omijać podejrzane i odludne miejsca oraz zachować czujność i zdrowy rozsądek. Dlatego nie zobaczyliśmy najstarszego budynku w Południowej Afryce – Zamku Dobrej Nadziei z XVII wieku. Tuż pod jego murami powstało miasteczko bezdomnych, które nie wyglądało na bezpieczne miejsce. Za to przespacerowaliśmy się ulicami centrum:
Zajrzeliśmy na targ kwiatowy, gdzie podziwiać mogliśmy wyjątkowe kwiaty – protee królewskie, będące symbolem Republiki Południowej Afryki.
Greenmarket Square to historyczny plac w centrum miasta, powstały w 1696 roku. Początkowo mieściła się tu strażnica miejska, potem był targ niewolników, a obecnie to targowisko z rękodziełem i pamiątkami. Trafiliśmy tam na występ młodzieżowej grupy gospel – wspaniałe doświadczenie!
The Company’s Garden – park miejski założony w XVII wieku. Pierwotnie zasilał pierwszych europejskich osadników w świeże warzywa i owoce.
Dzielnica kolorowych domków Bo-Kaap położona jest u stóp wzgórza Signal Hill. Początkowo była to dzielnica mniejszości muzułmańskich przybyłych w XVIII wieku z Azji m.in. z Malezji, czy Indonezji. Nazywana była Dzielnicą Malajską (Malay Quarter). Obecnie to miejsce wielokulturowe, ale nadal zamieszkiwane w większości przez muzułmanów. Niewielkie domki z XVIII i XIX wieku pomalowane zostały jaskrawe kolory – to najstarsza zachowana dzielnica Kapsztadu. Władze miasta w 2019 roku ustanowiły Bo-Kaap miejscem dziedzictwa narodowego.
Brukowane uliczki, kolorowe elewacje małych, przypominających pudełeczka domów, galerie sztuki, sklepiki z rękodziełem, street art – to wszystko sprawia, że Bo-Kaap jest miejscem ulubionym przez fotografów i turystów.
Jednym z miejsc, którego nie można pominąć jest kapsztadzkie nabrzeże V&A Waterfront – zrewitalizowane i pełne atrakcji. To najstarszy port na półkuli południowej. Obecnie zobaczyć tu można np. pomnik południowoafrykańskich noblistów, zrobić selfie przy napisie Capetown, zjeść coś pysznego w jednej z dziesiątek restauracji, zakupić pamiątki z pobytu w mieście albo po prostu udać się na shopping.
Z czego jeszcze słynie Republika Południowej Afryki? Z produkcji wina, oczywiście. Aby przybliżyć sobie temat, udaliśmy się do najstarszej winnicy w RPA – Groot Constantia, założonej w 1685 roku. Budynki dawnego dworu właścicieli winiarni są obecnie częścią muzeum narodowego. Poza zwiedzaniem części zabytkowej, można wziąć udział w pokazach produkcji wina oraz jego degustacji. Najsłynniejszym trunkiem tej winnicy jest Grand Constance – ulubione wino Napoleona Bonapartego.
Kapsztad jest przepięknie położony – u stóp Góry Stołowej, przy styku Oceanu Atlantyckiego z Indyjskim, nad malowniczą zatoką pełną ładnych plaż… Przez niektórych uznawany za najpiękniejsze miasto świata. Jednak z tym bym się nie do końca zgodziła – jest fantastycznie położony, jednak samo miasto nie jest szczególnie ładne, nie wyróżnia się też jakoś specjalnie na tle innych popularnych światowych aglomeracji – poza geograficznym umiejscowieniem. Czy w takim razie warto go odwiedzić? Zdecydowanie! Góra Stołowa zasłana „obrusem” z chmur, górująca nad miastem, to jeden z tych widoków, które na zawsze zapadają w pamięć…