Jeśli tylko mamy na to czas podczas podróży, to Adam (czasem i my razem z nim) wyskakuje na lokalny birdwatching. Czasem zdarza nam się dobierać hotel pod względem odległości od ptasiego rezerwatu, czasem zbaczamy z wytyczonej trasy, aby gdzieś zajrzeć, a czasem ptaki (i przyroda) są jednym z najważniejszych celów naszych wyjazdów. Podczas naszego krótkiego pobytu w Alicante nie było inaczej.

Sprawdziliśmy przed przylotem, gdzie się udać, aby zobaczyć flamingi. Okazało się, że wskazywanych jest całkiem sporo miejsc. Zatem zaczęliśmy od nam najbliższego – Saliny Santa Pola. Po odebraniu samochodu, od razu z lotniska, udaliśmy się do miejscowości Santa Pola. Tam zwiedziliśmy Muzeum Soli – całkiem ciekawe! Już przy muzeum znajdują się rozlewiska, na których widzieliśmy z daleka kilka flamingów. Są tu też przygotowane tzw. czatownie – dla ornitologów i innych pasjonatów.

Czatownia przy muzeum i flaming w pełnej krasie:

Santa Pola to ogromne saliny – miejsca, w których odparowywana jest woda morska i uzyskiwana sól:

W poszukiwaniu flamingów trafiliśmy jeszcze na malowniczą wieżę:

Niestety ptaków nie było wiele, a jeśli jakieś się pojawiały, to bardzo daleko. Dlatego korzystając z okazji, podjechaliśmy do innej atrakcji w okolicy Santa Pola – Mirador del Faro. To punkt widokowy z latarnią morską. Z wysokiego klifu i pół okrągłej kładki zbudowanej na nim, rozpościera się wspaniały widok na morze:

Innego dnia, jadąc w kierunku Torrevieja, zboczyliśmy z trasy do Parque Natural el Hondo – rezerwatu przyrody utworzonego w miejscu starej nadmorskiej laguny, przy ujściu rzeki Vinalopo. Spotkać tu można wiele ptaków wodnych, na okresowych przelotach i przebywających w tym miejscu przez cały rok. Październik nie jest szczytem sezonu ptasiarskiego w tym regionie, więc nie mieliśmy sensacyjnych obserwacji, ale flamingi udało nam się zobaczyć z bliska i w pełnej okazałości.

W parku znajduje się visitor center – z małym muzeum i zacienionym miejscem wypoczynku. Jest tu także niewielki ogród botaniczny. Po przejściu przez niego, wchodzi się na drewniane kładki, z których podgląda się ptaki. Wytyczone są tu także ścieżki, jest sporo czatowni i wież obserwacyjnych.

A tutaj spotkane ptaki:

Chcieliśmy także zerknąć czy na słynnym Różowym Jeziorze w Torrevieja są flamingi. Niestety, nie było ani jednego. A woda jeziora bardziej różowa niż w rzeczywistości wyszła na naszych zdjęciach:

Na tyle pozwolił nam mocno ograniczony czas. Cieszymy się z obserwacji flamingów, bo to było naszym celem.

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *