Stali czytelnicy naszego bloga i obserwatorzy naszych social mediów (Facebook i Instagram) na pewno wiedzą, że mamy psa rasy appenzeller. To szwajcarski pies pasterski, ciągle pracujący na alpejskich łąkach przy wypasie krów. Będąc w zachodniej Austrii nie mogliśmy nie podjechać do pobliskiej ojczyzny naszej Birmy :)

Malowniczy region Szwajcarii Appenzell leży w północno-wschodniej części kraju. Jego stolicą jest wieś o tej samej nazwie – Appenzell. Spędziliśmy w nim jeden dzień, obiecując sobie powrót, bo mamy wielki niedosyt tego pięknego i mało znanego kawałka Europy.

Naszym celem była góra Ebenalp i niezwykle piękne miejsce, które pokażę wam niżej. W miejscowości Wasserauen znajduje się stacja kolejki linowej – wszystkie informacje praktyczne znajdziecie TUTAJ. W kilka minut z 868 m npm znaleźliśmy się na wysokości ponad 1600 m npm. Stamtąd ruszyliśmy dalej.

Od górnej stacji kolejki prowadzą malownicze i nietrudne szlaki piesze. My wybraliśmy jeden z nich – prowadzący do Aescher-Wildkirchli Berggasthaus. Po drodze podziwialiśmy przepiękne górskie widoki, słuchaliśmy my dzwonków kołyszących się na krowich szyjach, czuliśmy piękny zapach alpejskich kwiatów…

Szlak wiedzie przez jaskinię Wildkirchli – na początku XX wieku odkryto tutaj ślady osadnictwa z czasów paleolitu oraz setki szkieletów zwierząt, w tym niedźwiedzi jaskiniowych. Na ścianach jaskini wyświetlane są informacje o tych znaleziskach, a w chacie stojącej u wylotu jaskini znajduje się mała wystawa muzealna. Chata ta to rekonstrukcja pustelni, którą zamieszkiwali zakonnicy od 1658 roku do 1851 roku.

Tuż obok zobaczyć można maleńką czerwoną kapliczkę, a w zagłębieniu skały ołtarz, przy którym odprawiane są co jakiś czas nabożeństwa.

Idąc dalej szlakiem biegnącym wzdłuż pionowej ściany, dotarliśmy do celu – spektakularnie położonego schroniska górskiego – Berggasthaus Aescher-Wildkirchli. Miejsce znane z wielu folderów turystycznych, instagramowych kont, blogów i przewodników…

Przyczepiony do 100-metrowej pionowej ściany, na wysokości 1454 metrów, gasthaus od XIX-wieku przyjmuje w swoje progi turystów. Powstał na miejscu pierwotnej pustelni i jest jednym z najstarszych schronisk górskich w Szwajcarii.

Ze względu na swoje piękne położenie jest to miejsce niezwykle popularne i chętnie odwiedzane (choć my tłumów tam nie spotkaliśmy). W 2012 roku otrzymało tytuł Mountain Inn of the Year.

Także i my spędziliśmy w nim przyjemne chwile odpoczywając po spacerze i zbierając siły na powrót do stacji kolejki.

Następnie udaliśmy się do stolicy regionu – pięciotysięcznego miasteczka Appenzell. Przespacerowaliśmy się po centrum – bardzo sympatycznym, pełnym kolorowych zabytkowych kamienic, zjedliśmy obiad, kupiliśmy pamiątki…

Appenzellerland słynie z docenianych na świecie serów półtwardych appenzeller, produkowanych z mleka krowiego. Ser ten można czasem kupić w Lidlu – polecam, jest wyrazisty w smaku i według mnie bardzo smaczny.

W miasteczku działa także browar – zajrzeliśmy i do niego. Jest tam sklep firmowy oraz mała wystawa browarnictwa.

To była krótka wizyta w regionie Appenzeller, ale bardzo udana. Szlak z Ebenalp do Aescher Gasthaus był niezwykle malowniczy i łatwy do pokonania z dziećmi i tak jak my – z psem. A w spokojnym miasteczku Appenzell spędziliśmy przyjemne popołudnie, bez tłumów i pośpiechu.

Szczerze polecamy wam Appenzell – jest spokojnie, pięknie i na wskroś szwajcarsko ;)

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bardzo ciekawa wycieczka, super artykuł. Kiedyś byłam z dzieciakami w Szwajcarii i bardzo nam się podobała przygoda. Mamy nadzieje na powtórkę w tym roku.