Moab i okolice
Moab w stanie Utah to klasyczne miasteczko amerykańskiego Zachodu. Z główną ulicą (Main Street), przy której stoją najważniejsze budynki w mieście oraz restauracje i sklepy. Sporo tu sklepików z rękodziełem, klimatycznych knajpek, salonów ze wszelakim sprzętem turystycznym, minibrowarów. To także duża baza noclegowa w regionie.
Moab jest bramą do dwóch przepięknych parków narodowych – Arches i Canyonlands. A to powoduje, że odwiedzane jest przez miliony turystów rocznie. Otoczone czerwonymi skałami, położone nad rzeką Kolorado, z atmosferą małego górskiego kurortu jest dla wielu celem samym w sobie. Nam to miasteczko również przypadło do gustu i odwiedziliśmy je ponownie, zostając w nim na kilka dni.
Miejscem, w którym codziennie jadaliśmy śniadania był Moab Diner, działający tu od lat 60-tych XX wieku. Bardzo fajna atmosfera i wystrój klasycznego dinersa oraz bardzo dobre jedzenie. Polecamy!
Kolejnym miejscem, które nas zachwyciło był sklep ze skamielinami Rock Shop, znajdujący się przy głównej drodze, ale kawałek za centrum miasteczka. Jakie cuda można tam było kupić… Skamieniałe kości dinozaurów, skamieniałe drzewa, setki rodzajów minerałów i kamieni. Oczywiście nie wyszliśmy z pustymi rękami ;) Polecamy zajrzeć, warto!
Niedaleko Moab, przy drodze 279, znajduje się ciekawe stanowisko z petroglifami. Dosłownie przy samej szosie, na wysokich skałach zobaczyć można setki rysunków naskalnych, powstałych około 3500 lat p.n.e., wykonanych przez rdzennych mieszkańców tych terenów. Niesamowite miejsce!
Kawałek dalej, za petroglifami, znajduje się początek szlaku zwanego Poison Spider Trailhead. Można zostawić samochód na parkingu i wyruszyć na poszukiwanie śladów dinozaurów. Znajdują się one na dwóch płytach skalnych leżących na zboczu góry. Obok nich zobaczyć można kolejne petroglify. A z góry rozpościerają się wspaniałe widoki na płynącą obok rzekę Kolorado.
I jeszcze parę widoków z tej okolicy:
Moab to nie tylko miejsce na przenocowanie podczas zwiedzania parków narodowych, ale także fajne miejsce na odpoczynek, zakupy i chill. Tym razem mieszkaliśmy w hotelu My Place. Był dla nas bardzo wygodny, czysty, położony blisko bramy do parku Arches. A wieczorami, gdy temperatura spadała i słońce chowało się za horyzontem, długo odpoczywaliśmy przy i w basenie hotelowym.