Impresje krakowskie
Rynek. Pięknie oświetlone zabytki, świąteczny jeszcze klimat, stukające kopytami konie, ciągnące białe dorożki, gwar, oświetlone stragany z rękodziełem, tysiące światełek rozwieszonych na drzewach i budynkach, zapach grzanego wina…
Kazimierz. Klimatyczne brukowane uliczki, jak sprzed stu lat, zabytkowe kamienice, przytulne knajpki, stylizowane na przedwojenne szyldy, piękne synagogi – milczące świadectwa wielkiej niegdyś żydowskiej społeczności…
Szopki Krakowskie. Wielkie, mniejsze i całkiem maleńkie. Wszystkie błyszczące, świecące, kolorowe. Piękne. Tu Lajkonik, tam Smok, diabły i anioły, królowie i Dzieciątko, wieże i wieżyczki, wielobarwny zawrót głowy.
Wieliczka. W półmroku, dziesiątki metrów pod powierzchnią ziemi. Rzeźby, oświetlone figury świętych, kapliczki, płaskorzeźby, schody w górę, schody w dół, sala balowa, jeziorka, plac zabaw, sklepy i restauracja, w której jemy smaczną gorącą zupę. Amelka niedowierza, że to wszystko z soli. Ukradkiem poślinionymi palcami przeciągamy po szarej skale i smakujemy – na języku czuję sól. Amelka najwyraźniej też, bo wykrzywia buzię. Już wierzy.
Przepiękny kościół Mariacki, wielokrotne odsłuchanie hejnału, wizyta na Wawelu i u Smoka Ziejącego Ogniem, przespacerowanie się Traktem Królewskim oraz Plantami, Barbakan i kościół Franciszkanów, Floriańska i Mały Rynek, Muzeum Lotnictwa i Podziemia Rynku. Kraków jest magiczny. Również zimą.
PS Kraków odwiedzaliśmy na przełomie roku 2014/2015.