Wiedeń – grudniowy weekend w świątecznym klimacie
Jeden z grudniowych weekendów spędziliśmy w Wiedniu. Wizzair uruchomił połączenie z Gdańska do stolicy Austrii, z czego szybciutko skorzystaliśmy kupując bilety za niewielkie pieniądze.
Naszym celem były jarmarki świąteczne tzw. weihnachtsmarkt, spotkanie z rodziną oraz pokazanie miasta Amelce, która jeszcze dotąd tam nie była.
W tym poście pokażę wam jakie jarmarki świąteczne odwiedziliśmy, a w kolejnym – atrakcje miasta, które zdążyliśmy przez ten krótki czas zobaczyć.
Na wszystkie jarmarki wstęp jest bezpłatny. W wielu miejscach w mieście znajdziecie informacje i plakaty, o tym gdzie się one odbywają. Wszystkie niby są do siebie podobne, ale każdy z nich miał inny klimat. Wszędzie są drewniane budki, gdzie kupić można coś pysznego do jedzenia i do picia, albo jakiś świąteczny gadżet, albo prezent dla rodziny i przyjaciół – były tam ręcznie dekorowane bombki choinkowe i inne dekoracje, biżuteria, ceramika, przeróżne wyroby rzemieślnicze. My najchętniej piliśmy rozmaite rodzaje grzańców, a Amelia gorącą czekoladę. Zjeść można było świetne kiełbaski z rusztu i klasyczny jarmarkowy fast food np. węgierskie trdelniki czy kebaby ;) Niewielkie zakupy również zrobiliśmy.
Pierwszym jarmarkiem, jaki odwiedziliśmy był jarmark przed ratuszem – Christkindlmarkt am Rathausplatz. O rany, jak tam było pięknie… Pachniał gluhwein (grzane wino), na rusztach skwierczały kiełbaski, oko przyciągały bajecznie kolorowe stragany. Grała muzyka, ludzie jedli, pili, kupowali, świetnie się bawili. I nam również udzielił się ten radosny przedświąteczny nastrój. Na tym jarmarku – poza straganami – było lodowisko, karuzela, mały elektryczny pociąg, była szopka i przepiękne iluminacje.
Następna była wioska świąteczna na placu Maria-Theresien-Platz. Mniejsza od poprzedniej, ale także urocza.
I ostatnim tego dnia targiem przez nas odwiedzonym był ten na placu św. Michała – Michaelerplatz. To już prawdziwe maleństwo, ale tam zjedliśmy najpyszniejszego wursta :)
Wszystkie te trzy wioski świąteczne znajdowały się obok siebie i spokojnie można było spędzić wieczór spacerując pomiędzy nimi.
Kolejny dzień to kolejne jarmarki. Tym razem zaczęliśmy od Karlsplatz. Ten targ był duży i znajdował się w parku przed pięknym kościołem św. Karola Bormomeusza. Przepięknie oświetlona świątecznymi lampkami fasada barokowego kościoła na długo została w mojej pamięci.
Stamtąd metrem udaliśmy pod pałac Schonbrunn. Ten jarmark także był zjawiskowy. Oświetlony pałac wyglądał magicznie! Grała muzyka, choinka wyglądała imponująco, a stragany kusiły cudnymi wyrobami…
Spacerując po mieście w ciągu dnia również można było natknąć się na malutkie weihnachtsmarkt.
Ostatnim jarmarkiem przez nas odwiedzonym był ten przy katedrze św. Szczepana w centrum miasta. Był przepiękny i chyba najbardziej zatłoczony. Wokół katedry porozstawiane były stragany, na placu przed kościołem stała wielka oświetlona choinka, a uliczki wokół były pięknie udekorowane.
I jeszcze pokażę przykładowe menu w jednym z jarmarcznych stoisk:
Jeśli macie okazję zawitać na jakimś świątecznym jarmarku – polecamy to z całego serca. Atmosfera jest naprawdę świetna. Są cudne bożonarodzeniowe zapachy, można posłuchać kolęd i innych grudniowych przebojów, można kupić ładne drobiazgi pod choinkę, można zjeść i wypić coś pysznego i naprawdę dobrze się bawić. Tam naprawdę czuje się ducha świąt!
Naprawde pod katedra byl wiekszy tlok niz pod ratuszem? Myslalam, ze ratusz jest nie do pobicia, nawet na tygodniu tam jest super tlok. Weekendy to w ogole masakra :) W tym roku w ogole szaleja, jarmark pod ratuszem startuje juz 5 listopada, jakby im bylo malo turystow… :)
Ja najbardziej uwielbiam te roznoksztaltne kubeczki, z kazdego jarmarku inny – mam juz chyba z piec i ciekawi mnie, co innego uda sie dostac w tym roku :)
Tak, wtedy gdy my byliśmy, tak było :)