Nasz alpejski urlop rozpoczęliśmy od Norymbergi – która była przystankiem noclegowym w drodze na południe. Niestety trafiliśmy na deszczową pogodę, dlatego nasz spacer po tym ładnym bawarskim był krótki – zdecydowanie za krótki :(

Za czasów III Rzeszy miasto było jednym z największych ośrodków nazizmu. Pozostałości tych czasów można oglądać w Norymberdze do dziś. Na obrzeżach miasta znajduje się dawny teren zjazdów nazistowskiej partii – na przeszło 11 km kw. pozostały budynki służące nazistom do wielotysięcznych spotkań.

Obecnie to miejsce jest zaniedbane i opuszczone, ale stanowi pomnik historyczny. Jest bardzo licznie odwiedzane przez turystów, jako pamiątka niechlubnej historii Niemiec.

Z tej trybuny przemawiał Hitler, a przed nim po szerokiej na 60 m dwukilometrowej alei maszerowały parady wojskowe III Rzeszy.

Norymberga, jako siedziba nazistów została kompletnie zbombardowana podczas II WŚ, dlatego też starówka tu nie istnieje. To co traktujemy jak stare miasto, jest jego zgrabną rekonstrukcją.

Pomimo deszczu i zatraconego przez wojenne zawieruchy klimatu miasta spacer był przyjemny. Znaleźliśmy też parę miejsc bardzo miłych dla oka :)

Zamek w Norymberdze sam nie zachwyca jakoś szczególnie, ale rozpościera się z niego piękny widok na miasto. Niestety zaczęło lać, gdy wdrapaliśmy się na wzgórze zamkowe, więc na tym zakończyliśmy nasze krótkie zwiedzanie.

Norymberga nie jest miastem zachwycającym. Znamy w Niemczech wiele ładniejszych. Ale myślę, że warto zatrzymać się w niej na dzień, aby zobaczyć centrum i dawny teren zjazdów NSDAP – bo to miejsce robi (ponure) wrażenie swoim ogromem. A przy okazji stanowić może to temat do rozmowy z dzieckiem o tamtych potwornych czasach…

Rothenburg ob der Tauber odwiedziliśmy po raz drugi. To śliczne miasteczko, nazywane „najpiękniejszym w Niemczech” opisałam dokładniej tutaj: KLIK

Tutaj także lał deszcz, więc znowu nie mogliśmy poświęcić temu miejscu tyle czasu, ile byśmy chcieli. Ale że to była nasza kolejna wizyta – po szybkim spacerze i pozachwycaniu się brukowanymi uliczkami, okwieconymi kamienicami, malowniczymi placykami – pojechaliśmy w dalszą drogę do Vorarlbergu, gdzie spędziliśmy wspaniałe 7 dni :)

Poleć:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *